
Skąd brać pieniądze? 20 prostych trików
Aktualności | 16.08.2016
Skąd brać pieniądze? Czytając tego bloga dopowiecie sobie – na podróż. Ale czy słusznie? Wydaje mi się, że pytanie jest jednak dobrze zadane, a dopowiedzenie niepotrzebne. Przecież, jeżeli mamy pieniądze to nie musimy martwić się o podróże i inne zachcianki. Część „skąd brać pieniądze” jest tutaj ważniejsza i temu tematowi przyjrzymy się dzisiaj.
Zdarza nam się słyszeć: „Skąd oni na to mają?”. Teoretycznie nikt nie powinien czuć się zobowiązany, żeby się z tego tłumaczyć, jednak z drugiej strony, od razu mamy przemożną ochotę wdać się w rozmowę na ten temat (szczególnie, kiedy słyszy się tych wszystkich malkontentów przy kolejnym drinku i papierosie). W większości przypadków da się zaoszczędzić. Na wyjazd, na zakupy, na drobne przyjemności. Nie mówimy tu o skrajnych sytuacjach. Mamy na myśli przeciętnego Kowalskiego. I twierdzimy tak, jako osoby, które nie mają bogatego wujka w Ameryce, przysyłającego comiesięczne zaskórniaki, nie odziedziczyły rodzinnej fortuny, nie wygrały na loterii i nawet nie zarabiają średniej krajowej (wg danych GUS).
Jeśli nie chce Ci się czytać tego tekstu to daruj sobie oszczędzanie. Oszczędzanie to chęć i upór. Jeśli nie masz chęci to zawsze znajdziesz wymówkę.
Pamiętam jak w wieku 23 lat kupowałem swój pierwszy samochód. Nie jakiegoś tam kaszlaka, ale samochód, o którym marzyłem od bardzo dawna. Pamiętam też jak znajomi kiwali głowami, mówiąc: „Temu to dobrze”, „Powodzi mu się” i inne brednie. Szkoda, że mało kto zwrócił uwagę na to, że w knajpach nie trwoniłem pieniędzy od piątku do niedzieli, w większość miejsc chodziłem na piechotę, a każdą dodatkową sobotę lub niedzielę, jeżeli była taka możliwość, pracowałem. Dzisiaj samochodu już nie mam, ale wyznaczanie sobie celów i dążenie do nich pozostało.
Wróćmy jednak do tego, skąd brać pieniądze. Nie ma magicznych sztuczek, ale liczy się upór i samokontrola. Przedstawiamy Wam listę naszych, mamy nadzieję, przydatnych rad, które sami wcielamy w życie i wychodzimy na tym chyba całkiem nieźle.
1. „Wolna kwota” na wydatki w danym miesiącu – Co miesiąc po opłaceniu wszystkich rachunków zakładamy „wolną kwotę”, jaką mamy do wydania i trzymamy się jej. Jeśli nie ma losowych przypadków to jest to nasza suma na przeżycie miesiąca.
2. „Stówki wakacyjne” – Co miesiąc przelewamy 100 zł na konto oszczędnościowe, wpisując w tytule „wakacyjna stówka”. Uwierzcie nam, że kiedy wypłacamy tę kwotę przed wyjazdem jest na co popatrzeć, a bardzo często zostaje jakiś bonus na kolejny wyjazd. Nie trzeba tu skomplikowanej matematyki, żeby szybko policzyć, że to zebrane około 1000 zł, które idzie na urlopowe wydatki. Wakacje to i tak czas, kiedy wydajemy pieniądze i kombinujemy, skąd brać zaskórniaki, a mieć albo nie mieć ten 1000 zł na wstępie to dla nas spora różnica.
3. Urlop planujemy i kupujemy z wyprzedzeniem – zanim odezwą się ci, którzy z góry zakładają, że jeździmy na wakacje w lutym albo łapiemy oferty „last minute” (co, od razu zaznaczamy, nie jest dla nas niczym gorszym), uprzedzamy, że nasze wakacje, ze względu na pracę Magdy, odbywają się w lipcu albo sierpniu, więc najdroższym i najbardziej obleganym sezonie. Często urlop mamy zaklepany w pierwszym kwartale roku. Tak długo kombinujemy, aż w końcu uda nam się pogodzić listę marzeń podróżniczych z możliwościami finansowymi. Do tej pory nie korzystaliśmy z ofert biur podróży, tylko sami szukamy najbardziej atrakcyjnych połączeń i noclegów.
4. Kompleksowe spojrzenie na wakacyjny nocleg – Fajnie jest być w hotelu z gwiazdkami, ale często herbaty sobie nie zrobisz, a zjedzenie śniadania czy kolacji to wycieczka do pobliskiej knajpki lub skorzystanie z oferty hotelu. Nasza rada – wynajmij mieszkanie, a Twoje problemy znikną. Będzie okazja na mieście zjeść obiad składający się z lokalnych przysmaków, a wieczorkiem możecie upichcić coś w swojej kuchni i zjeść ze swojej lodówki. Jeżeli nie przekonuje Cię gotowanie na wyjeździe to warto szukać noclegów, które w cenie zapewniają od razu śniadanie, śniadanie + obiadokolację lub pełne wyżywienie. I, co ważne, koniecznie czytaj opinie. Nie tylko o standardzie samego noclegu, o tym, jak daleko jest do plaży i najbliższego przystanku, ale także o posiłkach. Te dodatkowe 7 euro za śniadanie, które okaże się być tostem i marmoladą, przy dwóch osobach i dwutygodniowych wakacjach daje 168 euro!
5. Bonusy finansowe do skarbonki – Otrzymujesz premię, zwrot podatku i już biegniesz do sklepu? Nie tędy droga. Każdy niespodziewany profit odkładaj, przemyśl i wydaj go potem z głową. Niestety tylko właśnie w taki sposób najczęściej możesz uzyskać dodatkowe pieniądze. Nie zmarnuj ich!
6. Praca dorywcza – Jesteś studentem i popijasz piwko pod blokiem, marudząc jak jest źle i skąd brać pieniądze na to wszystko? Proponujemy zacisnąć pięści i znaleźć jakąś pracę dorywczą. Może będzie mniej leniuchowania i odpoczywania, ale kto z nas nie przekonał się, że im więcej obowiązków, tym łatwiej znaleźć czas na inne rzeczy? Znamy sporo osób (a nawet sami się do nich zaliczamy), które w wakacje pracowały, a jesienią wrzucały zdjęcia z takich wypraw, że głowa mała.
7. Własny lunch box w pracy – Chcesz zaoszczędzić to noś ze sobą własne kanapki/ sałatki/ naleśniki/ tortille/ owsiankę/ granolę/ itp. Proste jak drut.
8. Życie towarzyskie w czterech kątach – Otwórz drzwi swojego domu dla gości. Wspólne spędzanie czasu w mieszkaniu często bywa przyjemniejsze, nie mówiąc już o tym, że tańsze niż wyjście na miasto w każdy weekend. Jeżeli znajomi są wporzo, możesz liczyć na rewanż. Nie znaczy to, że masz nie bywać tu i tam, chodzić do kina czy jeździć na koncerty, ale warto sobie to wszystko dokładnie przekalkulować.
9. W knajpie – OPANUJ SIĘ! – Czy naprawdę picie od piątku do niedzieli, z papierosem w ustach to jest to, co robi pieniądz? Robi. Ale nie dla Ciebie. Rzuć fajki, ogranicz alkohol, a kieszeń stanie się cięższa.
10. Wyprzedaże – Człowiek nie zwierz i musi się ubrać. Wykorzystuj w tym celu wyprzedaże. Podoba Ci się jakiś sweter, ale kosztuje 150 zł? Przyjdź do tego samego sklepu za 2 tygodnie. Ten sam sweter kosztuje już 79zł. Ale nie ma rozmiaru, powiesz. Internet w domu masz? Wejdź na stronę i rozmiar bardzo często się znajdzie. W dodatku przy rejestracji zapisałeś się do newslettera, który uprawnia do dodatkowej zniżki? Gratuluję! Właśnie wziąłeś ich sposobem! Jeżeli jesteś facetem, nie wstydź się odwiedzać w necie sklepy z odzieżą. Czy to wstyd zaoszczędzić?
11. Naczelna zasada mówi: Nie rób zakupów spożywczych na głodnego. Sprawdza się!
12. Analizowanie, pytanie, sprawdzanie – Wiesz ile zajęło mi wybranie kolejnego abonamentu na telefon komórkowy? 3 miesiące. Teraz mam fajny abonament, fajny telefon i z czego schodzić przy kolejnej okazji 😉
13. Internet zamiast gazet – Mówię to z pełnym przekonaniem. Po co Ci gazeta, w której dzisiaj przeczytasz, co zdarzyło się wczoraj? W internecie dzisiaj przeczytasz to, co zdarzyło się dzisiaj, przed chwilą.
14. Promocje – Każdy z nas lubi oglądać filmy, a multipleksy lubią zarabiać na nas pieniądze. Jeżeli już nam zależy na wizycie w kinie to warto się zastanowić, czy trzeba tam iść w weekend, kiedy ceny są wyższe. Może lepiej wybrać się w środę, kiedy za pomocą telefonu możemy obniżyć koszty. A jak już gdzieś w okolicy masz kino studyjne – idź tam! Ceny połowę niższe, a i popularnych chrupaczy mniej.
15. Wykorzystaj swoje mocne strony – Malujesz, projektujesz strony, a może jesteś dobry z matmy. Wykorzystaj to i sprzedaj się 😉
16. Sprzedaj wszystkie niepotrzebne przedmioty ze swojego domu. Masz książki, których nigdy nie przeczytasz, ubrania z których wyrosłeś. Na tym ciągle można zarobić.
17. 5 – złotówki do skarbonki – Nowość w naszym życiu. Pomysł ściągnięty z bloga jakoszczedzacpieniadze.pl . Otóż do byczka-skarbonki odkładamy każdą 5 złotówkę, która wpadnie nam w ręce. Jeżeli robimy zakupy i przy wydawaniu reszty trafia się taki nominał, wędruje do osobnej przegródki. Bardzo jesteśmy ciekawi, ile zdołamy uzbierać tym sposobem w ciągu roku. Dla większość problemem może być brak gotówki ze względu na coraz powszechniejsze płatności kartą. My również używamy kart, ale na miesięczne wydatki żywieniowo – usługowo – chemiczne mamy przeznaczoną gotówkę. Wydaje Ci się, że starasz się oszczędzać i nie szastasz pieniędzmi na zakupach? Wydaje Ci się… Uwierz nam, że przy stałej miesięcznej kwocie, okazuje się, że trzeba dużo rozsądniej gospodarować pieniędzmi, żeby wystarczyło do kolejnej wypłaty.
18. BlaBlaCar i itp. – Masz samochód i często jeździsz w pojedynkę? Pewnie równie często narzekasz na koszty benzyny. Zainteresuj się serwisem BlaBlaCar i innymi mu podobnymi. Rozłóż koszty na współpasażerów i ciesz się tanią jazdą.
19. Airbnb i inne – Kiedy ktoś pyta nas o tanie noclegi, zawsze podrzucamy stronę Airbnb. Zdumiewający jest fakt, ile osób potem nie chce zaoszczędzić na noclegu. Podajemy im link referencyjny, tłumaczymy, że dzięki temu otrzymają około 80 zł zniżki na rezerwację i co? I mało kto korzysta. Co więcej, mówimy, że można podzielić koszty na 2 osoby i mieć nocleg około 160 zł taniej i co? I nadal mało kto korzysta. Najpierw ludzie czytają wpis, skąd brać pieniądze, ale jak już im je dajemy to przechodzą koło nich obojętnie.
20. Czytaj blogi – po prostu. I to nie tylko te skąd brać pieniądze 😉 Kto jak kto, ale na ogół blogerzy nie są żądnymi pieniędzy osobami i sami kombinują jak tanio podróżować. Często potem dzielą się cennymi wskazówkami.
Oczywiście sposobów skąd brać pieniądze i jak efektywnie oszczędzać można mnożyć i mnożyć. Przedstawiamy tutaj jednak te realne, proste i dające dość szybko efekty. To jak? Oszczędzamy? 😉
J.
Photo credit: free pictures of money via Foter.com / CC BY
Zgadzam się z Tobą w każdym punkcie, że bardzo łatwe jest oszczędzanie, jeśli się tylko o tym zacznie myśleć. Bo wystarczy trochę samodyscypliny. I szczególnie podoba mi się punkt 8: uwielbiam spotykać się w domach, jest o wiele ciekawiej! Dobry wpis!
Pod wszystkimi punktami się podpisuję bo ze wszystkich sposobów korzystam, choć sam bym tego tak zgrabnie nie ujął. Z drugiej strony dobrze że mimo tego że dzielimy się swoimi sposobami nie każdy umie to zrobić, bo w tedy to co dla ludzi niezwykłe stało by się zwykłe i nudne. 😉
Już przerobiliśmy te wszystkie pytania znajomych dotyczące naszych pieniędzy na podróży. A pieniądze biorą się z tego samego źródła – z pracy. A ma się je, bo po prostu się oszczędza :). Też lata temu zrobiliśmy taki wpis i wszystko się zgadza.
O tak, wrzucanie 5złotówek to mój ulubiony patent 😀 Ale stosuję większość z tych sztuczek, bardzo ułatwiają życie 🙂
Bardzo podoba mi się Twój patent z pięciozłotówkami;-). Ze swojej strony dodam, że chyba najważniejsza jest konsekwencja (o czym piszesz;-)), a także zrozumienie, że grosik jest przyjacielem złotówki – na ogół jak mamy do zrobienia większy zakup, to 10 razy go przemyślimy, zastanowimy się, czy naprawdę go potrzebujemy i znajdziemy najlepszą ofertę. Inaczej sprawa ma się z mniejszymi wydatkami – 5, 10, 20 PLN, a tych jest najwięcej i na ogół nawet nie zastanawiamy się, ile i na co w ten sposób wydajemy…
Dupa trzeba zyc na maxa w danej chwili bo nie wiadomo kiedy kostucha sie nad nami pochylu
Tak też można, ale trzeba jeszcze mieć za co 😉
A jak ktoś stosuje już te wszystkie powyższe triki i wciąż nie ma pieniędzy i non stop zastanawia się skąd je wziać to co wtedy?
Rzucić wszystko i jechać na koniec świata, gdzie walutą jest praca, pomoc i dobre chęci? Znaleźć księżniczkę/ księcia i wspólnie z nią/ nim rozbić jej/ jego skarbiec? Nucić pod nosem: „los się muuusi odmienić” i czekać, aż tak się stanie? 😉
Ale poważnie – wszystkie? Serio serio? Czy tylko teoretyzujemy? 😀 My w sierpniu kończymy rok z (nowym dla nas) trikiem nr 17. Rozbijamy skarbonkę i sprawdzamy, jaki efekt. Damy znać 😉
Niestety inaczej już nie możemy pomóc.
Hej, fajny wpis, nie kwestionuje tego o czym piszesz, bardzo podobaja mi sie te pomysly 🙂 ale czy nie jest troche tak ze czlowiek zeby mogl oszczedzac musi miec z czego? Jestem mloda osoba, zarabiajaca najnizsza krajowa, mieszkam sama, wiec wszystkie oplaty pokrywam sama. Na wakacjach nie bylam od czasow kolonii szkolnych, nie kupilam sobie nic „fajnego” od ponad roku, na imprezy czy tzw. piwo chodze srednio raz na 3 m-ce. Liczy sie u mnie kazda zlotowka… Po wyplacie i odliczeniu kosztow wynajmu i innych rachunkow zostaje mi 10 zl/dzien w ciagu m-ca na zycie, jedzenie. Wiec badzmy realistami, nie mam nawet czego odkladac do skarbonki lub konto oszczednosciowe… Opisuje to wszystko po to zeby udowodnic moja teze ze trzeba miec z czego oszczedzac jak juz wspomnialam 🙂
Dzieki ze moglam sie wypowiedziec, Pozdrawiam 🙂
Zgadzam się. Z pustego to i Salomon nie naleje. Faktycznie jest tak, że trzeba mieć z czego oszczędzać. Wpis jest skierowany raczej do tych, którzy narzekają, że ich nie mają a co weekend wydają naprawdę sporo kasy.
Powodzenia!
Zmień pracę,
I po co te brednie o oszczędzaniu ,skoro nas i tak okradają .
Dobrze napisany artykuł. Trzeba chcieć więcej od życia i właśnie tym jest własna firma. Po przeczytaniu książki „Sekrety 12 sposobów jak zdobyć pieniądze na firmę” otwierają się drzwi do własnej kariery.