
Erice. Z głową w chmurach
Aktualności | 03.09.2015
Erice to miasto, które zdecydowanie lepiej wygląda z zewnątrz, niż w środku. Kamienne domy, brukowane wąskie uliczki i malowniczo położone ruiny zamku dają nam złudzenie cofnięcia się do średniowiecza. O tym, że jednak nadal pozostaliśmy w XXI wieku przekonują nas turyści, którzy tłumnie przybywają do tego jednego z piękniejszych sycylijskich miasteczek.
Kolejka linowa na górę św. Juliana
Erice to dla nas jedyny powód (no, prawie), dla którego warto odwiedzić pobliskie Trapani. To właśnie, w tym drugim mieście znajduje się stacja kolejki linowej, którą możemy się dostać do miasteczka na wzgórzu. Przejazd kolejką to niesamowite przeżycie. Kilkuosobowe kabiny są bardzo wygodne, można w nich spokojnie przewieźć większy bagaż, a przede wszystkim bez skrępowania oddać się podziwianiu widoków. Jaki obrazek czeka na Was możecie zobaczyć poniżej, a jak wygląda wagonik kolejki możecie podziwiać tutaj na facebooku.
Bramą Trapani prosto do zamku
Po wyjściu z kolejki pierwsze kroki kierujemy ku bramie, przez którą trzeba wejść, by znaleźć się za murami miasta. Chociaż od zabytkowej katedry dzieli nas zaledwie kilka kroków, wszyscy jednak wybierają kierunek przeciwny i kierują się w stronę zamku. To chyba zdecydowanie turystyczny numer jeden w Erice. Po chwili spaceru już wiemy dlaczego. Brukowana uliczka ciągnie się wzdłuż urwiska, z którego możemy podziwiać rewelacyjną panoramę Trapani oraz saliny. Mija ledwie kilka minut i naszym oczom ukazują się malowniczo położone ruiny zamku.
Turystyczna samowolka
Podchodzimy do zamku i od razu uciekamy od niego wzrokiem. Przyciąga nas ogromna przepaść, w której fruwają sobie chmurki i co jakiś czas zdmuchiwane przez wiatr zakrywają przeciwległą część miasteczka. Jest okazja pobujać w obłokach! 😉 Nie tak łatwo jednak dostać się na drugą stronę (lol) i dajemy się porwać plątaninie uliczek. Takie dzikie zwiedzanie Erice, ma swoje plusy. Schodzimy z utartych ścieżek i odkrywamy placyki, zakamarki i wąskie uliczki o nic nie mówiących nam nazwach. Miasteczko jest niewielkie, więc siłą rzeczy wpadamy również na bardziej znane miejsca – zamek Pepoli, ogrody zamkowe czy też kościół św. Juliana.
Z głową w chmurach
W końcu za kolejnym zakrętem naszej wędrówki ukazuje się chmura. Weszliśmy w nią i cieszyliśmy się jak dzieci. Za chwilę zniknęła i w jej miejsce przyleciała nowa, w międzyczasie odsłaniając przepiękną panoramę. Patrząc z tej perspektywy miasteczko wyglądało jak zadymione. Na szczęście to tylko taki efekt i o żadnym Erice w ogniu nie było mowy. To niesamowite, że tak niedaleko upalnego Trapani, zaledwie 750 metrów wyżej, wytwarza się specyficzny mikroklimat.
Katedra Królewska
Droga do katedry była nieco mniej ciekawa. Wróciliśmy się po prostu długą ulicą wzdłuż rzędu kamiennych domów. Wejście do katedry kosztuje 3 euro, a bilety kupujemy w pobliskiej wieży. Samo wnętrze świątyni jest raczej surowe. Nie licząc bocznych naw, nie prezentuje się szczególnie okazale. Naszą uwagę przykuła tablica z datami i krótkimi zwrotami/wyrazami. Już w domu sprawdziliśmy, że wypisane były tam intencje, w których modlili się mieszkańcy Erice. Najczęściej wyczekiwali deszczu. Pamiątkowe zdjęcia i zjeżdżamy w dół.
A na koniec moje (Jarek) ulubione zdjęcie z wyjazdu 🙂
Kilka przydatnych informacji:
– Przejazd kolejką linową w 2 strony kosztuje 9 euro. Rozkład możecie sprawdzić tutaj.
– Kolejka jedzie na szczyt około 10-15 minut. Zdarza się, że przy silnym wietrze kolejka w ogóle nie kursuje.
– Na parkingu przy bramie wejściowej do miasta znajduje się informacja turystyczna, w której możemy za darmo dostać mapę Erice oraz dowiedzieć się, co ciekawego dzieje się w mieście.
– Góra św. Juliana, na której znajduje się miasteczko często spowita jest chmurami dlatego warto zabrać ze sobą coś cieplejszego (poza sezonem).
– To może wydawać się śmieszne, ale wytarte kostki brukowe, po których się chodzi bywają śliskie. Szczególnie jeżeli idzie się z lub pod górkę. O powinięcie nogi nie trudno.
J.
Inne włoskie miasta, które opisywaliśmy:
Bolonia – 5 powodów by się tam wybrać
Ciekawostka dla wszystkich, którzy chcieliby zamieszkać we Włoszech:
Znajdzie się też coś dla lubiących gotować:
Całkiem przyjemnie wygląda to miejsce. Przyznam, że nie przypominam sobie, abym o nim słyszał. Z resztą… człowiek nie jest w stanie znać każdego zakątka 🙂 O tak… wytarta kostka może być bardzo niebezpieczna. Jeden fałszywy ruch i gleba 🙂
Było kilka gorących sytuacji stąd ostrzeżenie 😉 Też sobie tak myślimy ile to jeszcze miejsc jest do odkrycia!
Nic tylko wsiadać w kolejkę i pędzić na szczyt urwiska do zamku Pepoli. W końcu nie każdego dnia można pobujać w obłokach 😛
No właśnie! 🙂
Cudownie piękne zdjęcia. Zawsze kusiła mnie Sycylia, a po oglądnięciu waszych zdjęć to już zaczynam planować, kiedy by się tam wyrwać. I dziękuję, że podajecie praktyczne informacje. Przydadzą się
Dziękujemy. Na pewno kiedyś się uda i będziesz zachwycała się jak my 🙂
Widok z tej kolejki na panoramę miasta jest niesamowity!! Fajny opis i ciekawa fotorelacja 😉
Dzięki! Jeśli chodzi o dojazd do Erice to kolejka zdecydowanie jest najlepsza 😀
Do tej pory Trapani kojarzyło mi się wyłącznie z miejscem początku sycylijskiej przygody z racji połączeń obsługiwanych przez Ryanaira. Teraz widzę, że Trapani nie warto omijać – całkiem atrakcyjnie to wygląda!
Może samo Trapani nie ale Erice już tak. O Trapani lada dzień napieszemy 🙂
Dlatego lubię antyturystykę – ludzie nie zabijają w takich miejscach klimatu 😉
Zgadzamy się 🙂
Uwielbiam góry, uwielbiam kolejki…! Miejsce idealne 🙂
U nas pół na pół. Kolejki tak, ale góry zdobywać tylko zmechanizowanie 😛
Fantastyczne widoki! Pochodziłabym sobie po takich uliczkach, zwłaszcza w takim słoneczku 🙂
Obecnie w Polsce pomału zbliżamy się do polarnej pogody więc również tęsknimy 😉
Zdjęcie w chmurach wygywa!
Jak widoki z kolejki? Zdjęcie 8 z wagonika?
pzdr
Widoki z wagoników super. Można się przekonać, że nie na próżno na Trapani mówi się „sierp”. Zdjęcie 8 z ruin zamku 🙂
Ładne miejsce! Do tej pory uważałem, że Trapani to tylko najczęstszy punkt startowy i końcowy podróży na Sycylię (Ryanair z Krakowa). No to teraz wiem, że warto zobaczyć Erice (które jest de facto dzielnicą Trapani) 🙂
Trapani to dobry punkt startowy, końcowy i wypadowy 😉
Włochy są dość specyficzne, gdzie się nie obrócisz coś ciekawego do zwiedzenia/zobaczenia, z drugiej strony wiele rzeczy podchodzi bo slogan widziałeś jedną / znasz wszystkie i tak się zastanawiam jak zorganizować sobie wypad na Sycylię. Ile realnie dni trzeba sobie zerezerwować, jak to zorganizować, z czego zrezgydnować co zobaczyć
My akurat byliśmy w zachodniej części Sycylii (można się pokusić o stwierdzenie, że mniej turystycznej). Tutaj myślę, że 7 dni spokojnie wystarczy. Wschód chyba jednak bardziej atrakcyjny.
Wygląda bardzo sympatycznie! Szczególnie chętnie, wybrałabym się do zamku aby podziwiać go i te widoki 🙂
Zamek nad urwiskiem przyprawia o dreszcze 🙂
W Erice na pewno by nam się spodobało, z racji dużej ilości punktów widokowych. U nas zwiedzanie miast wygląda zazwyczaj tak, że szukamy gór/wzniesień, skąd z oddali lub z nieco dalszej perspektywy można w świętym lub mniej świętym spokoju obserwować toczące się w dole życie.
W takim razie Erice jest dla Was 🙂 Kto wie jak poukładają się kontynenty za milion lat. Może Sycylia podryfuje na Bałkany 😀
Mieszkam w północnych Włoszech i przyznaję, że już trochę słyszałam o tym miejscu. Sporo dobrego oczywiście. Z tymże najdalej na południu Włoch to Rzym zwiedzałam, sporo jeszcze przede mną! Sycylię mam na mojej liście miejsc, które musze koniecznie zobaczyć i zwiedzić, twój wpis mnie w tym tylko utwierdza.
Na Sycylię na pewno wrócimy. Mamy nadzieję zobaczyć więcej takich perełek 🙂
A myślałem, że po średniowiecznych miasteczkach na wzgórzach Lazurowego Wybrzeża nic już nie zrobi na mnie wrażenia. Tymczasem patrzę na miasteczko, do którego można dojechać kolejką linową! Uwielbiam kolejki, więc będę się tam musiał wybrać ;-))
Koniecznie daj znać jak było! 🙂 O tak, tam wszystko jest niezwykłe. A jak z dołu widzi się miasto w chmurach to dopiero ogarnia człowieka mistycyzm 😉
a ja jak zwykle zwracam uwagę w pierwszej kolejności na…. wąskie uliczki. 😀
Są urocze 🙂