
Domki w drzewach – czy można odpocząć na 20 m2?
Aktualności | 09.01.2017
- Kto za bajtla chciał mieć domek na drzewie?
- My!
- Kto spełnił to marzenie?
- …
No właśnie. My nie należeliśmy do grona szczęśliwców. Ale, jak to mówią – nigdy nie mów nigdy! Może nie własny, ale „na wyłączność” przez wybraną liczbę dni i nocy.
O co w ogóle chodzi?
W Nałęczowie (województwo lubelskie), w drzewach w głębokim lesie ukryte są cztery drewniane domki. Wszystkie mają cechy wspólne, ale każdy od każdego różni się pewnymi detalami. I tak:
- Domki mają nazwy od drzew, do których są przytulone. Mamy więc Sosnę, Grab, Jodłę i Tuję.
- Wszystkie zawieszone są nad ziemią – nawet do 4,5 m.
- Mają powierzchnię od 20 m2 do 25 m2.
- Posiadają tarasy (jeden nawet 3 tarasy!) – usytuowane na dachach albo na dodatkowych platformach. Największy ma 25 m2 powierzchni.
- Zbudowane z drewna najlepszej jakości. W środku również wszystko jest drewniane (poza łazienką). Wyposażone w toaletę, prysznic, suszarkę, ręczniki, szafę na ubrania, czajnik, ekspres, minilodówkę, blat barowy, bogaty księgozbiór, gry planszowe i lornetkę.
- Dwa z nich (Jodła i Grab) to tzw. domki rodzinne. Posiadają dodatkowo rozkładaną kanapę i akcesoria dla dzieci (parasol, pelerynkę, zestaw do posiłków).
- Domek Sosna wyróżnia się dwoma poziomami. Na dolnym poziomie znajduje się część dzienna z łazienką, a w antresoli znajdziemy sypialnię. Ciekawe jest także to, że z obu poziomów są wyjścia na oddzielne tarasy.
- Domek Tuja jest „najmłodszy” i to prawdziwy rarytas. To jedyny domek, który dodatkowo oferuje zabiegi SPA – sauna sucha i sauna na podczerwień ze ścianami wyłożonymi solą himalajską. Dodatkowo można wykupić pakiet masaży.
- Codziennie rano o umówionej godzinie pod drzwi domku dostarczane jest przepyszne śniadanie w wiklinowym koszu. Duży plus za uwzględnienie indywidualnej diety!
- Około godziny 17. dostaniemy pyszne domowe ciasto!
- cennik (pochodzi ze strony wdrzewach.pl)
Rezerwację trzeba robić z naprawdę dużym wyprzedzeniem. Nam udało się zarezerwować Jodłę pół roku wcześniej i to w dodatku na dni poza weekendem oraz w połowie listopada. Z pewnością można wymarzyć sobie bardziej atrakcyjny czas na relaks w drzewach, ale, wierzcie nam, odpoczęliśmy jak nigdy!
Jak tam odpocząć?
Jeśli ktoś potrzebuje do odpoczynku centrum handlowego, kina 5D lub przynajmniej gokartów – to miejsce z pewnością nie jest dla niego. Jednak powalająca ilość rezerwacji świadczy chyba o tym, że coraz więcej osób szuka odpoczynku w głuszy, z dala od miejskiego gwaru. Jeśli jednak spodziewacie się, że dookoła będzie tylko ciemny las i Wasz domek to uczciwie uprzedzamy, że wszystkie cztery domki są usytuowane dosyć blisko siebie. Jednak ich zróżnicowane położenie, różne poziomy, tarasy i okna są tak przemyślane, że zdecydowanie nie trzeba bać się braku intymności. Można zerknąć do sąsiadów i zobaczyć, kto czyta wtulony w fotel, a kto bawi się z dziećmi na kanapie, ale wszystko w granicach pełnej kultury.
Czy jedyne 20 m2 to nie za ciasno?
Umówmy się jednak – 20 m2 to mała powierzchnia. Tym bardziej, że znajduje się tam nie jeden pokój, a cały dom! Jak to więc możliwe, że ludzie tak bardzo odpoczywają w drzewach, są zrelaksowani i chętnie wracają? Naszym zdaniem, całą robotę wykonują okna. Domek jest niesamowicie przeszklony. Dodatkowo zawieszenie nad ziemią potęguje poczucie oderwania. No i cały klimat drewna w domku… Pierwszy raz, jadąc gdzieś, nie mieliśmy ochoty, żeby „coś jeszcze zobaczyć”. Po prostu cały czas chcieliśmy siedzieć w domku, właściwie wśród drzew.
A gdzie obsługa? Sprzątanie? Posiłki? A co jak będzie mi zimno albo zepsuje się czajnik?
Wszystko jest kameralne, prywatne, wręcz rodzinne.
- Dostajemy klucze do bramy, żeby móc wyjeżdżać i wracać bez robienia wokół tego wielkiego halo.
- Dostajemy też oczywiście klucze do domku i miłe oprowadzenie po dotarciu na miejsce. Przywitała nas pani, która dbała o nas przez cały wyjazd. Przypominamy, był to listopad – liście, deszcze, błoto. Po wejściu pani zdjęła buty (!) i pokazała nam, jak obsługiwać ekspres, toaletę (serio, trzeba przejść przyspieszony kurs, bo mają tam nietypowe rozwiązanie), grzejniki, itp.
- Po ustaleniu preferowanej godziny śniadania i indywidualnej diety, o tejże właśnie porze dostajemy śniadanie w wiklinowym koszu pod same drzwi. Parzymy kawę, zjadamy smakołyki, gapimy się przez okna, a potem pakujemy wszystko do koszyka i odstawiamy za drzwi.
- Kawa i ciacho po południu – około 17. dostawa ciasta, nowej porcji herbaty i kawy. Pijemy, zjadamy i… gapimy się przez okna 😉
- Mimo gigantycznych okien, w domkach nie jest zimno i nie hula w nim wiatr. Grzejniki (jak wszystko zresztą) są świetnej jakości, więc nie trzeba się bać, że konieczne będą dodatkowe koce, żeby przetrwać noc.
- Nie spodziewajcie się ekipy sprzątającej. Sami dbacie o Wasze tymczasowe cztery kąty. Choć, jeśli co się stanie, śmiało dzwońcie i proście o pomoc.
Powtarzamy – odpoczęliśmy w drzewach jak nigdy. A dodajmy – byliśmy z niemowlakiem 😉
Czy wrócimy? Z pewnością!
M.
O domkach w drzewach pisaliśmy już wcześniej:
Niezwykłe miejsca noclegowe w Polsce
Może Was zainteresować:
Jak tanio podróżować po Polsce?
Gdzie i jak szukać tanich noclegów?
Szukałam czegoś podobnego, a to przerosło moje oczekiwania 🙂 dziękuję!
Nie zwlekaj z rezerwacją. My mniej więcej rok temu dostaliśmy informację, że wolne terminy są dopiero w listopadzie. I, choć listopad nie brzmi jak marzenie podróżnika po Polsce, to już po kilku minutach rozgoszczenia się w domu wiedzieliśmy, że tam nie ma czegoś takiego jak zła pora roku (chociaż te tarasy faktycznie kuszą, żeby pojechać tam w cieplejszym terminie 😉 ).